sobota, 24 listopada 2012

To niesprawiedliwe.

Siostra nie przyleciała, w Anglii zatrzymała ją mgła, a raczej przez to, że u nas taka mgła samolot nie przyleciał, został odwołany. Do ostatniego momentu liczyłyśmy, że się uda, ja wydzwaniałam na informacje na lotnisko, a ona czekała tam, bo u nich mówili, że samolot poleci tylko jest mocno opóźniony. Niestety nie udało się chwilę przed 23 dostałam informację, że nie przyleci. Załamka, wszystko przygotowane, szarlotkę upiekłam, mama wtajemniczona przygotowała kolację, a tu dupa blada! W takich momentach człowieka krew zalewa, a zarazem bezradność, no bo przecież nie mam wpływu na warunki atmosferyczne. Pół nocy nie spałam, martwiłam się jak to przeżywa siostra i czy udało  jej się w nocy wrócić do jej angielskiego domu ( z lotniska ma ponad 100km, a nie ma samochodu) Poza tym choróbsko jakoś nie chce mnie opuścić, wręcz przeciwnie mam wrażenie, że z każdym dniem jest gorzej, chyba jednak nie obejdzie się bez antybiotyku i kolejnego tygodnia w domu. Masakra jakaś, nie mogę normalnie oddychać i nie wiem co już mam ze sobą zrobić, może ktoś mi odrąbać nos siekierą? Byłabym wdzięczna...

4 komentarze:

  1. próbowałaś inhalacji...?moze to na Ciebie zadziała?
    oj,szkoda waszego planu....a Ty sama jedziesz do rodziców?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, byłam u rodziców. Inhalacje niestety niewiele pomagają, ale próbuje:)

    OdpowiedzUsuń
  3. trzymaj się :* lepiej już choć trochę?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech ... mgły ostatnio mocno dają się we znaki. Ja jak jechałam samochodem na Śląsk to miałam pełną dupę strachu ;/
    Chora jestem i ja, ale o L4 mogę pomarzyć - co najwyżej o nadgodzinach ;/
    Trzymaj się dzielnie, Kochana ! :*

    OdpowiedzUsuń