Siostra nie przyleciała, w Anglii zatrzymała ją mgła, a raczej przez to, że u nas taka mgła samolot nie przyleciał, został odwołany. Do ostatniego momentu liczyłyśmy, że się uda, ja wydzwaniałam na informacje na lotnisko, a ona czekała tam, bo u nich mówili, że samolot poleci tylko jest mocno opóźniony. Niestety nie udało się chwilę przed 23 dostałam informację, że nie przyleci. Załamka, wszystko przygotowane, szarlotkę upiekłam, mama wtajemniczona przygotowała kolację, a tu dupa blada! W takich momentach człowieka krew zalewa, a zarazem bezradność, no bo przecież nie mam wpływu na warunki atmosferyczne. Pół nocy nie spałam, martwiłam się jak to przeżywa siostra i czy udało jej się w nocy wrócić do jej angielskiego domu ( z lotniska ma ponad 100km, a nie ma samochodu) Poza tym choróbsko jakoś nie chce mnie opuścić, wręcz przeciwnie mam wrażenie, że z każdym dniem jest gorzej, chyba jednak nie obejdzie się bez antybiotyku i kolejnego tygodnia w domu. Masakra jakaś, nie mogę normalnie oddychać i nie wiem co już mam ze sobą zrobić, może ktoś mi odrąbać nos siekierą? Byłabym wdzięczna...
próbowałaś inhalacji...?moze to na Ciebie zadziała?
OdpowiedzUsuńoj,szkoda waszego planu....a Ty sama jedziesz do rodziców?
Tak, byłam u rodziców. Inhalacje niestety niewiele pomagają, ale próbuje:)
OdpowiedzUsuńtrzymaj się :* lepiej już choć trochę?
OdpowiedzUsuńEch ... mgły ostatnio mocno dają się we znaki. Ja jak jechałam samochodem na Śląsk to miałam pełną dupę strachu ;/
OdpowiedzUsuńChora jestem i ja, ale o L4 mogę pomarzyć - co najwyżej o nadgodzinach ;/
Trzymaj się dzielnie, Kochana ! :*