środa, 28 grudnia 2011

Jest śnieg, jest radość! :))

Mam katar, zatoki zawalone po raz kolejny, ale nic mnie nie powstrzyma od jazdy na nartach!:) Pozdrawiam Was ze Szklarskiej Poręby!:)

piątek, 23 grudnia 2011

Ding Dong- Wesołych Świąt

Życzę Wam by się spełniło to czego najbardziej pragniecie, bo najważniejsze to uwierzyć, że warto marzyć!! Nie objadajcie się za bardzo i niech ten świąteczny czas upłynie Wam w niesamowitej, rodzinnej atmosferze. A Wasze miny po odpakowaniu prezentów by wyglądały tak:

                                                        (mój prywatny Mikołaj i ja)

poniedziałek, 19 grudnia 2011

krok po kroczku, krok po kroczku, najpiękniejsze w całym roczku...

Tak mi chodzi po głowie ten trójkowy świąteczny przebój. Trójka to moje ulubione radio, piątek bez listy jest dniem straconym! Lubie te nasze wieczory przy trójce- dobra muzyka, wino, rozmowy. Takie jak kiedyś jeszcze na początku- szczera rozmowa to coś co najbardziej sobie cenie (i nie tylko w związku między kobietą a mężczyzną). Niestety ostatni piątek spędziłam pod kocem z herbatą z rumem i zasnęłam na liście, ale może tak po prostu miało być. Sobota była dla mnie bardzo ciężkim dniem- dziadek zmienił się strasznie i to w tak krótkim czasie- bardzo schudł i zmarniał, no ale nie ma się co dziwić...Starość się Panu Bogu naprawdę nie udała! Zostanie w szpitalu na Święta, pewnie w Wigilie tam pojadę.Rodzina codziennie Go odwiedza, jakoś staramy się wymieniać przy tym byciu z Nim.

W drugi dzień Świąt mamy jechać w góry- wyjazd już od września planowany, zastanawiam się jak to wszystko będzie wyglądać i jakoś nie mogę sobie w głowie poukładać.Martwię się cały czas sprawami rodzinnymi i zastanawiam się co w ogóle zrobić? Chciałabym pojeździć choć trochę na nartach, bo to uwielbiam, ale ze śniegiem krucho. No zobaczymy co to będzie... Jestem daleko w tyle ze wszystkimi przygotowaniami świątecznymi, ale dziś przyszła moja forma w kształcie choinki i barwnik zielony do lukru, to może w czwartek coś stworzę.Miłego wieczoru dla Was wszystkich!

piątek, 16 grudnia 2011

"Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę. "

Ciężki ten mój tydzień w domu, nawet bardzo ciężki. Odpoczywałam do środy, a od wczoraj tylko się denerwuje i mam melancholijny nastrój. Na to wszystko dzisiejszy telefon od mamy, która mówi, że z dziadkiem jest dużo gorzej. Jest od 3 miesięcy w szpitalu- miażdżyca. 23 grudnia ciocia ma zabrać go do domu...Kiedy byłam u niego w szpitalu wyglądał całkiem nieźle (jak na 83 latka z tak postępującą chorobą), chodził i nawet można było nawiązać z nim kontakt. Teraz podobno leży i nie wstaje, a to wszystko tak szybko się zmieniło...Człowiek jest bezradny gdy widzi bliskiego członka rodziny i nie może w żaden sposób pomóc. Ja mam z tym dodatkowy problem, o którym może kiedyś...Jutro jadę do Gniezna, chce się spotkać z dziadkiem.

Oglądałam we wtorek wieczorem "Salę samobójców", film ciężki aczkolwiek lubię takie, bo po obejrzeniu daje do myślenia. Jeden z lepszych polskich filmów jakie miałam okazję ostatnio obejrzeć- doskonale pokazuje jak ważne są relacje człowieka z najbliższym otoczeniem i jaką rolę/wpływ mają rodzice na życie swojego dziecka. Wspaniale pokazuje też jak bardzo internet dominuje życie nastolatków i nie tylko...Niezły paradoks -jednak ja nadal nie mam facebook'a :P

wtorek, 13 grudnia 2011

iza - schiza

Kiedyś, gdy pracowałam jeszcze jako terapeuta jeden z moich wychowanków/podopiecznych (żadna z tych nazw nie pasuje by zobrazować relacje między nami) nazwał mnie "Panią Izą- boską schizą" :D i od tego czasu większość moich znajomych uważa, że to jest bardzo trafne określenie w stosunku do mojej osoby. Cóż...nie mogę temu zaprzeczyć, powiem więcej i mnie samej określenie Iza-schiza przypadło do gustu. A schizy różne- różniaste towarzyszą mi na co dzień. Jestem dość zwariowaną osobą (choć ostatnio przytłoczoną  i przez to mniej się uśmiecham), mam swoje małe i większe schizy- jedne mi w sobie zupełnie nie przeszkadzają, inne zwyczajnie toleruje. Niestety są też takie, których nie znoszę i staram się z nimi walczyć! Tak najkrócej o mnie.


Siedzę w domu na L4... nawet nie wyobrażacie sobie jak odpoczywa moja poschizowana głowa! Czuje jakby parowały z niej złe emocje, uchodziły gdzieś w kosmos....Jak fajnie choć przez chwilę nie zadręczać się myślami typu: "Jak mogę mu pomóc?","Czy robię wystarczająco dużo dla tych dzieci?", "Co zrobiłam źle?", "Ciekawe kto dzisiaj będzie znowu miał pretensje i o co?", "Dlaczego znowu muszę znosić to wszystko?", "Jak zdążyć z jednej pracy do drugiej?", "Cholera, znowu zapomniałam..." itd.
A w domu cisza, jeszcze leżę, nigdzie się nie spieszę i chce tak trwać:)

"Lubię ten stan
Rozkoszne sam na sam
Cisza i ja
Cisza, ja i czas
Udaję, że świat zamyka się
W tych czterech ścianach, a za nimi pustka
Lubię ten stan
Cisza, ja i czas."

A Kasię Nosowską uwielbiam odkąd pamiętam, stąd też tytuł bloga- kto zgadnie z jakiego utworu?

Ps.Biorę udział w konkursie:
 http://za-wysoko.blogspot.com/2011/12/urodzinowy-konkurs.html

poniedziałek, 12 grudnia 2011

nadszedł czas na słów kilka

Od czego zacząć? Jestem tu, ponieważ od dłuższego czasu czytam kilka blogów regularnie (http://marteniczka.blogspot.com/ - to moja przyjaciółka Marta ) i od dłuższego czasu miałam ochotę sama coś napisać. Nie ukrywam też, że blogi, które czytam to w większości znajome Marty, ponieważ właśnie z jej bloga przedostawałam się na kolejne i czytałam z zaciekawieniem posty:) Teoretycznie nie potrafię wytłumaczyć dlaczego to robię, czy to ludzka ciekawość? Trudno odpowiedzieć, ponieważ żadnej z dziewczyn, które piszą poza "moją"  Marta osobiście nie znam. A jeśli się kogoś nie zna to czy można być ciekawym co u niego słychać? Otóż można, odkryłam u siebie, że z czasem upływających postów interesuje mnie co u kogo słychać i muszę co jakiś czas zaglądnąć na jego blog. Nie ukrywam również, że w ostatnim czasie udało mi się dostać przesyłkę od --http://magdalena-ellemo.blogspot.com/-- czytając blog Magdy natrafiłam na konkurs odnośnie kart "Piotrusia" i jedna talia znalazła już zastosowanie w mojej pracy za co jeszcze raz dziękuje. Gdy wysyłałam maila z opisem dlaczego chciałabym otrzymać karty stwierdziłam, że nie mogę podać adresu bloga, bo po prostu go nie mam ( co prawda mam taki już rzadko używany photoblog ale to nie to samo) i wtedy też stwierdziłam, że dodając komentarze na Wasze blogi nie chce wybierać podpisu- anonimowa- dlatego m.in ujawniam się!!:)

To tyle tytułem wstępu. Witam Was i mam nadzieję, na fajną przygodę z blogowaniem.