Kiedyś, gdy pracowałam jeszcze jako terapeuta jeden z moich wychowanków/podopiecznych (żadna z tych nazw nie pasuje by zobrazować relacje między nami) nazwał mnie "Panią Izą- boską schizą" :D i od tego czasu większość moich znajomych uważa, że to jest bardzo trafne określenie w stosunku do mojej osoby. Cóż...nie mogę temu zaprzeczyć, powiem więcej i mnie samej określenie Iza-schiza przypadło do gustu. A schizy różne- różniaste towarzyszą mi na co dzień. Jestem dość zwariowaną osobą (choć ostatnio przytłoczoną i przez to mniej się uśmiecham), mam swoje małe i większe schizy- jedne mi w sobie zupełnie nie przeszkadzają, inne zwyczajnie toleruje. Niestety są też takie, których nie znoszę i staram się z nimi walczyć! Tak najkrócej o mnie.
Siedzę w domu na L4... nawet nie wyobrażacie sobie jak odpoczywa moja poschizowana głowa! Czuje jakby parowały z niej złe emocje, uchodziły gdzieś w kosmos....Jak fajnie choć przez chwilę nie zadręczać się myślami typu: "Jak mogę mu pomóc?","Czy robię wystarczająco dużo dla tych dzieci?", "Co zrobiłam źle?", "Ciekawe kto dzisiaj będzie znowu miał pretensje i o co?", "Dlaczego znowu muszę znosić to wszystko?", "Jak zdążyć z jednej pracy do drugiej?", "Cholera, znowu zapomniałam..." itd.
A w domu cisza, jeszcze leżę, nigdzie się nie spieszę i chce tak trwać:)"Lubię ten stan
Rozkoszne sam na sam
Cisza i ja
Cisza, ja i czas
Udaję, że świat zamyka się
W tych czterech ścianach, a za nimi pustka
Lubię ten stan
Cisza, ja i czas."
A Kasię Nosowską uwielbiam odkąd pamiętam, stąd też tytuł bloga- kto zgadnie z jakiego utworu?
Ps.Biorę udział w konkursie:
http://za-wysoko.blogspot.com/2011/12/urodzinowy-konkurs.html
każdy ma swoje jakieś tam schizy ... :P
OdpowiedzUsuńtytuł bloga to z piosenki "A Ty?"
A Ty? :) Od razu poznałam;P
OdpowiedzUsuńL4 jest fajne,ale nie za długo...
napiszesz,gdzie pracujesz?
OdpowiedzUsuńjesteś na L$,więc zyczę zdrówka,ja też jestem na L4 i to dłuuuugim;)))
a co Cię ostatnio przytłoczyło...?mam nadzieję,że nic powaznego?
zapraszam na bloga,zaproszenie wysłane;)
to trudną masz prace...ale też pewnie satysfakcjonująca;)
OdpowiedzUsuńtak,tak,rodzina się powiększy:)
a nieprzyjazna atmosfera....hmmm....może to czas na zweryfikowanie znajomości...?albo to minie-oby
Podzielam miłość do Nosowskiej :-)
OdpowiedzUsuńwitam koleżankę Marty:)
OdpowiedzUsuń"A Ty?" oczywiście:) Lubię:)
OdpowiedzUsuńZdradzisz, gdzie pracujesz? Widać, że w pracy dużo z siebie dajesz i "zabierasz pracę do domu", co czasem jest meczące. A najgorzej, że - jak w Twoim przypadku - męczące psychicznie. Mam nadzieję, że na L-4 choć trochę się zdystansujesz od tego, odpoczniesz.
Wszyscy mamy jakieś swoje schizy (niektóre nie są takie złe), ważne, by nie zdominowały nam życia:)
No mówiłam, że Marta przesadza;) Przytyłam ostatnio, serio, choć nie drastycznie, ale jednak. Ale od 1 stycznia raczej diety nie zaczynam, trzeźwieję raczej:) No i znając swoją miłość do jedzenia - pewnie zacznę koło marca;)
No to mimo wszelkich schiz i trudności jesteś szczęściarą (w każdym razie na pewno pod względem pracy), bo robić to, co się kocha to fajna sprawa:) I wcale nie tak częsta.
OdpowiedzUsuńPłyn jak na pierwsze użycie super! Nic nie piecze,oczy nie łzawią:) Jestem zadowolona:)
OdpowiedzUsuńFatalny dzień-głowa mnie rzadko kiedy boli,a dziś myślałam,że zwariuję;/