piątek, 17 lutego 2012

Surprise:)

Kto ich nie lubi? Ja uwielbiam niespodzianki i wczoraj mnie kilka baaardzo przyjemnych spotkało. Przede wszystkim ta, że przyjaciele z Radomska nas odwiedzili!:) Wracam sobie z zumby, a tu dzwoni telefon, a w nim jakiś znajomy głos wkręca mnie, że woda mi w domu cieknie i mam szybko wracać. Ale jak to?! Nie daję się łatwo wkręcić, bo wiem, że w domu jest Mikołaj. Po krótkiej wymianie zdań poznaje Daniela i gnam już do domu, bo wiem, że jest z żoną Asią:) Po drodze kupiłam pączki i żurawinowe piwo. Uwielbiam takie wieczory, stęskniłam się za nimi strasznie, niestety byli bez Mai- mojej malutkiej chrześniaczki. W marcu musimy koniecznie do nich jechać. Może gdzieś razem motocyklami już w kwietniu:)) Przed chwilką pojechali dalej, razem z kupionym motocyklem na przyczepce. Ja szykuje się do wyjazdu z siostrą do rodziny na wieś i to też bardzo mnie cieszy, jedziemy praktycznie na jedną nockę, ale już wiem, że będzie wesoło!:)

Niespodzianką było też dla mnie wczorajsze wyjście na sushi z koleżanką z pracy, zadzwoniła rano i w samo południe umówiłyśmy się na spotkanie w China House, ja pierwszy raz na sushi i muszę przyznać, że smakowało wyśmienicie i wiem, że to nie ostatni raz z sushi. Mój Mikołaj raczej nie będzie chętny na tego typu jedzenie, no ale przecież nie wszędzie muszę z nim chodzić, a do jedzenia sushi nie będę Go zmuszać.

No i jeszcze jedna niespodzianka, po powrocie z gór czekało na mnie awizo w skrzynce.Początkowo myślałam, że to książka z półki on-line, ale nie... Odebrałam na poczcie kartkę oraz książkę o Klimcie prosto z USA od mojego znajomego, który zawsze mnie zaskakuje pamięcią o moich urodzinach:) Nie mam pojęcią skąd wie, że lubię Klimta- chyba taki zbieg okoliczności. Co roku dostaje jakiś drobiazg urodzinowo-walentynkowy od niego i tym razem tak się stało. Poza tym bardzo sobie cenię to, że piszemy co jakiś czas takie zwyczajne listy do siebie. Być może przyleci na Euro 2012 razem z synem, co bardzo mnie cieszy, bo ostatnio widzieliśmy się jakieś 5 lat temu.

Czy niespodzianki nie są cudowne??:))

10 komentarzy:

  1. Niespodzianki są cuuudowne:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, niespodzianki są super! mnie wczoraj spotkały dwie :-)
    Sushi, miałam możliwość spróbowania pracy w restauracji sushi ( bo ktoś mnie tam chciał,ja nie byłam zainteresowana, ale na jeden dzień poszłam) no i od razu spróbowałam potraw, ale to nie moja bajka :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. O, fajne niespodzianki, takie miłe:) Lubię:)
    A wiesz, że ja nigdy sushi nie jadłam? No jakoś tak sam zapach mnie odstrasza;)
    Nie ukrywam, że kombinacja moich słabych nerwów, podeszłego wieku i potwornej akustyki w naszym bloku daje mi nieźle popalić

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobra, to niech będzie - wiek średni;)
    Mały domek - moje marzenie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Więc - niech nam się marzenia spełniają:)

    OdpowiedzUsuń
  6. To może i ja się kiedyś skuszę, bo też (poza karpiem) bardzo lubię ryby.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się,że tak miło spędzasz czas :) może i mnie w końcu będzie dane. Póki co daję sobie jeszcze tydzień na mieszkaniu na kartonach, bo tego bałaganu mam już po dziurki w nosie.
    Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  8. To filiżanka:) Mam jeszcze drugą taką. Chciałabym powiększyć jeszcze ten zestaw o kilka filiżanek i dzbanek taki z podgrzewaczem,ale zawsze wydam kasę na co innego albo nie ma takiego wzoru. Ale myślę,że kiedyś mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Izi ale super dzień! Mam nadzieje, że weekend udany, pełen szaleństwa. Przesyłka z półki nie wysłana :/ cały czas coś nie tak ale naprawdę warto czekać :) Buziaki z okazji urodzin!!!!Jak się zwie to wino żurawinowe?I ja też co to sushi nie polizała nawet ;) i ciężko mi się przekonać :(
    Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Niespodzianki są super, a album o Klimcie to nawet Mega-niespodzianka (choć ja bym wolała secesyjny A.Mucha) :-)
    pozdrawiam i zapraszam na Candy do mnie w Art shaker by Monique
    http://monique-blogger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń