środa, 8 lutego 2012

W oczekiwaniu..

Byłam dzisiaj u fryzjera, zaryzykowałam i pojechałam pierwszy raz do polecanej przez kumpelę z pracy fryzjerki i jestem bardzo zadowolona, choć przy płaceniu trochę mina mi zrzedła, bo nigdy aż tyle na fryzjera nie wydawałam (ja z tych co całe życie praktycznie długie włosy nosi i rzadko odwiedza fryzjera, bo nie bardzo im ufa, że zrobią to o co ich poproszę- kilka razy niestety się zawiodłam). Patrzę w lustro i uśmiecham się, czyli jest w porządku, podoba się nowy kolor i w ogóle. Zobaczymy co inni powiedzą na taką zmianę...

A teraz dłubię sobie pudełeczko i piekę czekoladowe ciasto z mleczkiem kokosowym:) Jeszcze dwa dni i odpocznę...Zacznę od wyjazdu rodzinnego, a potem zostanie jeszcze kilka dni na spędzenie czasu z Siostrą, która od prawie 5 lat mieszka w UK, a w piątek w nocy przylatuje. Pakowałam dla niej prezent świąteczny przed chwilą (niestety nie było jej w grudniu) i z tej okazji czeka nas mini wigilia w lutym, połączona z moimi urodzinami. Zapach czekoladowego ciasta to jest to co tygryski lubią najbardziej- sąsiadom pewnie ślinka cieknie. A ja zamierzam pozostać w błogim nastroju odprężenia z grzanym winkiem w ręku. Pudełko w tej chwili wygląda tak (niestety fotka kiepska, bo z telefonu):


10 komentarzy:

  1. pokaż te nowe włosy!!!!
    wow,fajnie tak-wigilia w lutym!moze nawet śnieg będzie,bo właśnie zapowiadają na noc opady;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczne to pudełko! tyle razy się już za to chciałam zabrać ale jakoś brak mi odwagi czy podołam :)

    prosimy o zdjęcie nowej fryzury!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Izi pieknę pudełko i fajny okres przed Tobą. Czas oczekiwania chyba jest najpiekniejszy.
    Co do pudełka, jak uzyskałaś takie ciemne prześwity na całej powierzchni??? Ja mam dwa pudełka herbaciarki do zrobienia...natchnełaś mnie :)
    I nie tylko pudełkiem, bo i fryzjer by sie przydał, bo kłaki porosły i szybko w kitę związuję i biegnę do pracy. A to brak czasu na fyca, a to brak kasy...musze tak sie wybrac raz porządnie i nie patrzec na nic i zaszaleć :)
    I kochana nie wymigasz się...fota musi być...czekam..pewnie nie tylko ja :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. To mamy tak samo z podróżami:)
    Dołączam się do Ju-pokazuj fryz! I dawaj przepis na ciasto!:)))
    Decoupage kiedyś mi się straaaasznie podobał,nawet popełniłam ze 2 pudełka,ale potem przy takiej fajnej skrzyneczce pofałdowała mi się serwetka i to był koniec;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anka no szlak mnie wtedy tez trafia ale dziś trafiłam na blog, gdzie kobieta przyprasowuje przez papier śniadaniowy żelazkiem naklejaną serwetkę...w każdym opisie jak co robi ma również wstawioną fotkę żelazka :)Oczka miałam jak pin pongi :D

      Usuń
  5. Kochana uwielbiam wyjsc id fryzjera i sie usmiechac do siebie i świata, to znaczy ze jest suuuper i jak Ty sie usmiechasz to inni też :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a wiesz ze ja go kupiłam u siebie w aptece, poszłam po coś zupełnie innego i dwie kobiety przede mną go kupiły, jak już dwie kobiety coś kupują to musi byc dobre :)lub choc warte sprobowania :) a kolczyki juz robilam jakis czas temu pod koniec listopda jakoś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej Kochana !!! :) Ja już od wczoraj na nowym mieszkanku. Byłam na chwilę odcięta od neta, bo wszystko trzeba było popodłączać itp. Kran cieknie, pralka nie działa ;p zaczyna się wesoło. Na szczęście właścicieli mamy spoko i są praktycznie na nasze każde skinienie ;p mam nadzieję tylko,że później już nie będzie takiej potrzeby. Za jakiś czas pojawi się pewnie nowy wpis,ale póki co nie mam ani na to czasu ani głowy. Jutro egzamin a ja kompletnie nic nie umiem ;/ trudno. W przyszłym tygodniu znowu muszą trzaskać nadgodziny i ja już kompletnie nie wiem kiedy my się zobaczymy :( zaczynam być już tym wszystkim zmęczona ;/ wybacz mi Kochana to moje tempo- mam nadzieję,że wkrótce zwolnię i będziemy mogły na spokojnie usiąść, napić się pysznej kawy i poplotkować :) Tęsknię za tym ! :(
    Pozdrawiam i ... do zobaczenia ! :***
    Baw się dobrze z siostrą i rób piękne zdjęcia :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowa fryzura, czekoladowe ciasto a w perspektywie przyjazd siostry - czego chcieć więcej:)
    Z włosami miałam podobnie przez kilkanaście lat, gdy nosiłam długie - fryzjera odwiedzałam raz na kilka lat. Teraz przy megakrótkich włosach w zasadzie muszę co 4-6 tygodni. Po kilku nieudanych "trafieniach" znalazłam boską fryzjerkę, ale w zeszłym roku zaszła w ciążę i na kilka lat odeszła z pracy, od tej pory bezskutecznie szukam innej, która by mnie zadowoliła.

    OdpowiedzUsuń
  9. nie cierpię chodzić do nowych fryzjerów,teraz mam zakład,że do kogo nie pójdę to mi fajnie zetną...chociaż nie chcę zapeszyć:)

    OdpowiedzUsuń