Na moim kuchennym parapecie zawitała już wiosna i pięknie pachnący hiacynt, który wykluwał się u mnie jakoś od stycznia w ciemności, a od jakiegoś tygodnia stoi w bardziej nasłonecznionym miejscu. Uwielbiam jego zapach:)
Za oknem jednak mróz, rano jakieś 10 minut skrobałam samochód, a był to bardzo wczesny poranek, tuż przed 6.00 i w duchu dziękowałam, że w samochodzie mam rękawiczki, bo łapki by mi odpadły. Niby wiosna, wiosna a przecież to jeszcze zima do 21.03 :) Przy okazji kuchni to wzbogaciłam się jeszcze o aniołka "kuchennego" ze wzorem łowickim na sukience. Jakby ktoś chciał takiego aniołka, to chętnie odpowiem co i jak, są mniejsze i większe no i różne sukienki mają. A jutro na zabieram się za szycie zajączków wielkanocnych, by do kwietnia zdążyć.
( przepraszam za jakość zdjęć, ale mój aparat protestuje, a te zrobione są telefonem )
Dziewczyny Kochane - wszystkiego co najlepsze już na jutro, miłego świętowania! I pamiętajcie " Kobieta nigdy nie wie, czego chce, ale nie spocznie, dopóki celu nie osiągnie", a ja życzę Wam by te cele zawsze były w zasięgu ręki:))
Drogi taki aniołek? :)
OdpowiedzUsuńA ja nie posiadam parapetów :> co mnie cieszy, bo rozwiązuje to fakt posiadania doniczkowych kwiatów :D
OdpowiedzUsuńpięknie u Ciebie na kuchennym parapecie !!!
OdpowiedzUsuńja nie skrobię,mam koncentrat do szyb,który rozpuszcza lód w jednej chwili,polecam;)))
OdpowiedzUsuńszyjesz zające???wow!
mam nadzieję,ze pokażesz zające;)))
OdpowiedzUsuńno,tak,kto by się spodziewał,ze się taki płyn w marcu przyda...:)
Nominowałam Cię do zabawy-szczegóły u mnie:))))
OdpowiedzUsuń